Yagudinish Threads

marta

super owlet! super super super!! aż sie boje jak nadejdzie moja kolej. co ja wymysle??
i... yy... co to jest Yakuza? a moze ktos to tu napisał a ja przeoczyłam?

owlet

marta

no właśnie Embarassed

cały wieczór siedze i czytam posty to potem pomijam Wink

Piscess

jestem jednak za tym, żeby w opowiadaniu nie przestrzegać ortodoksyjnie reguł dotyczących japońskiej mafii.

nie wiem czy ludzi, którzy się na tym znają jest wśród autorów mniejszość czy większość, ale demokracja to przecież najgorszy z możliwych sposobów rządzenia. Wink

myślę, że będzie lepiej jak nie potraktujemy yakuzy, do której należy Sasha za ultra-tradycyjną. (to tyczy się też tatuażu itd.) jest 2031 rok, poza tym będzie łatwiej nam (mi?) i ciekawiej w opowiadaniu.

no chyba że się nie zgadzacie Question

Val, piszesz coś? Twisted Evil

Ghanima

Ja też się nie za bardzo znam na japońskiej mafii (jeśli chodzi o Japonię to moge się w miarę fachowo wypowiadać jedynie na temat karate kyokushin...)

Valka

Ghanima

Nie chcę nikogo poganiać, ani nic... tak tylko pytam: co dalej? (i czy w ogóle dalej?) Smile

Valka

O rany, przepraszam, że tak długo Embarassed

. Miałąm sprawdzic jeszcze zgodność mojej części z poprzednimi, ale nie mam kiedy (musiałabym przeczytac wszystko, co do tej pory było). Wrzucam więc, co jest, ale od razu zaznaczam, że może być lekko zakręcone i zawierać będy w stosunku do reszty. Ale mam nadzieję, ze ewentualne niedociągnięcia będzie można jakoś poprawić.

[9] Valka:

Brian pruł petersburskimi ulicami jak wariat, nie zauważał czerwonych świateł, przechodniów na ulicach i samochodów, które z piskiem opon zjeżdżały mu w ostatniej chwili z drogi. W głowie miał tylko jedną myśl: jesli Alexei się dowie, to go zabije. A może już wie...?
W drugą noc Tani w areszcie, gdy Francuz przybył wieczorem na komisariat, w którym przebywała, zobaczył coś, co przyprawiło go niemal o zawał. W kilku miejscach brakowało fragmentów ścian wyrwanych przez serię wybuchów, wewnątrz walało się kilka ciał, sanitariusze bezskutecznie próbowali pomóc konającemu funkcjonariuszowi, który bełkotał coś niezrozumiale brocząc krwią z ust. Wszędzie pełno kolejnych funkcjonariuszy i lekarzy. W śradku wszystkie ściany zachlapane na czerwono. Masakra.
- Jezu Chryste, co tu się stało!? Gdzie jest Tania?! - krzyczał w szale siłując się z milicjantem (w Rosji jest policja, czy milicja? *wybaczcie moją ignorancję Razz

*), który nie chciał go wpuścić za taśmy.
Ale Tani nie było... Oprócz ciał kilku prostytutek nie znaleziono żadnej innej kobiety. Może oprócz starej jędzy, która o dziwo nie ucierpiała za bardzo, a teraz siedziała nieopodal z opatrunkiem na głowie i rechotała piskliwie na cały głos jak oszalała. Żeby jeszcze tego było mało, po złożeniu zeznań i zgłoszeniu zaginięcia dziewczyny spotkał... Sashę.
- To ty?! Czego tu szukasz! Co jej zrobiłeś?! Jak możesz tu jeszcze przychodzić i pokazywać się na oczy!? - Brian rzucił się na mężczyznę i gdyby nie to, że funkcjonariusze musieli akurat opanować zwijajacą się w histerycznym śmiechu ropuchowatą wiedźmę, na pewno by ich rozdzielili.
- O co ci chodzi, człowieku?! - Sasha mocno odepchnał Jouberta. - O co ci chodzi?!
- TANIA!!! Jesli spadł jej chociaż włos z głowy...! - Brianowi oczy wychodziły z orbit, nerwowo machał rękami w kierunku zrujnowanego komisariatu.
Źrenice Sashy rozszerzyły się gwłtownie. Jego informator - jeden z martwych już milicjantów - miał rację: Tatiana tam BYŁA, z naciskiem na czas przeszły. Ale ktoś musiał to odkryć przed nim. Bez słowa odepchnął oszalałego z nerwów Briana i natychmiast wsiadł do swojej błyszczącej Hondy, zostawiając go kipiącego jak wulkan.
Nagle zorientował się z tego, co robi. Przecież sam chciał ją zlikwidować. Ktoś zrobił mu przysługę. NIE! Upokorzyła go. Może zmyć hańbę tylko wtedy, gdy sam ją zabije. Wiec czemu tak się zdenerwował, gdy dowiedział się, że coś mogło jej się stać? Jak w ogóle mógł pomyśleć o zrobieniu jej krzywdy? Zaklął. Sięgnął do schowka i pociągnął z gwinta poteżny łyk wysokoprocentowego napoju. Musi ją znaleźć. Musi dowiedzieć się, kto to zrobił i dlaczego. Musi ją uratować. Choćby po to, żeby potem samemu się nią zająć i zemścić. Ale póki co modlił się, aby była ŻYWA.
***
Alexei już wiedział. Nie miał już siły na rozmowę z Brianem, milicjanci skutecznie przefiltrowali jego mózg, siedział teraz ukrywając twarz w dłoniach.
- Powiedz mi tylko... - na chwilę odkrył twarz - wyglądał, jakby się postarzał o 5 lat w ciagu 5 minut. - Skąd znasz tego... Sashę?
- Spotkałem go kilka razy parę lat lat temu, na jakiś imprezach łyżwiarskich... Raz podsłuchałem jego rozmowę z Mashą, żoną Plushenki i jej ojcem... Na szczęście mnie nie widzieli. Wyglądało na to, że dawali mu jakieś zlecenie, a przeciesz wiesz, czym zajmuje się stary Ermak...
Alexei pokiwał głową. Nikt o tym nie mówił głośno, ale każdy wiedział, że pod przykrywką zwykłych interesów ukrywa się rozbudowany aparat mafii.
- Nie wiem, czy nadal dla nich pracuje, później nigdy nie widziałem go w towarzystwie Ermaków.
- Jak mogłem nie wiedzieć z kim spotyka się Tania...? Że w ogóle się z kims spotyka! - Alexei znów ukrył twarz w dłoniach. - Za mało poświęcałem jej czasu.

Jakby co - Sasha przyjechał czy nawet przyleciał zaraz od swojej znajomej z cześci opisanej przez owlet. Jak napisałam wyżej to drugi dzień pobytu Tani w areszcie, więc miał czas Razz

. Jakby były jeszcze jakieś błędy to mówcie Embarassed

.

Ghanima

Zrobiło sie gorąco...
Kto następny?
Marta?

Z kwestii czasowo-formalnych:
(jeśli jestem beznadziejna i się czepiam, to mi napiszcie, zebym się wypchała sianem)

Tatiana miała samolot we wtorek 18 marca o godzinie 23.00 czasu petersburskiego (15.00 w Hardford - jeżeli źle obliczyłam strefy czasowe to mnie poprawcie). Wedle części Piscess lot trwał 4 godziny, a zatem dotarła na miejsce przeznaczenia o 3 nad ranem w środę 19 marca. A zatem drugi dzień pobytu Tani w areszcie to piątek 21 marca 2051 roku. - Tak jakby ktoś się zastanawiam gdzie jesteśmy i jaki mamy dzień tygodnia (proponuję to kontrolować jakoś - na przykład przed kazdą częścią pisać gdzie jesteśmy i kiedy jesteśmy - wtedy będzie łatwiej pisać bez głębszych dociekań czy aby wszystko się zgadza)

Piscess

Ghanima, popieram wszystko, co napisałaś.

Valka

Ghanima

Nie wiem czy ktoś jest stabilny, ale w przypadku pisania wspólnego wszelkie próby "ustabilizowania" kogokolwiek z bohaterów jest raczej niewykonalne, bo każdy z autorów ma inny obraz i wyobrażenie na temat każdej z postaci.

marta

o matko... co ja teraz zrobie?
cool Valka. robi sie naprawde strasznie!
ale dajcie mi troche czasu na napisanie...

owlet · Wysłany: Czw 1:18, 01 Mar 2007 Temat postu:

Ghanima · Wysłany: Wto 13:41, 06 Mar 2007 Temat postu:

Mogę jeszcze coś dodać?
Bo ja tak arbitralnie ustaliłam, że druga noc pobytu Tani w areszcie to noc z czwartku na piątek... bo uznałam, że jeśli dotarła do Pitra o 3 nad ranem w środę, to zanim trafiła do aresztu, to już nie była noc... (w związku z tym pierwsza noc byłaby z środy na czwartek a druga z czwartku na piatek) teraz się zastanawiam, czy słusznie...

poza tym pojawia się pytanie, czy Brian faktycznie pojechał tam w nocy, czy wieczorem w czwartek?

być może przynudzam, ale chcę wiedzieć, jak wy się na to zapartujecie... (i czy to faktycznie jest tak ważne jak mi się wydaje)

marta · Wysłany: Czw 22:37, 08 Mar 2007 Temat postu:

matko jakie to skoplikowane........
ja musze przejrzec wszystko dogłebnie.... aaa! kiedy ja to napisze?? to moze ja cos o przeszłosci napisze zeby sie nie wgłebiac w to co sie aktualnie dzieje Wink

(ale na łatwizne ide....)

Ghanima · Wysłany: Czw 23:19, 08 Mar 2007 Temat postu:

Marto, to wcale nie jest tak skomplikowane jak się wydaje (to tylko ja sieję terror i powoduję, że czas robi się demoniczny).

A jeśli chodzi o przeszłość, to nie sądzę, żeby jakaś retrospekcja zaszkodziła Wink

Piscess · Wysłany: Nie 0:02, 11 Mar 2007 Temat postu:

Ghanima,
Powiem tak: wybuchła bomba i nikt nie liczy już dni tak skrupulatnie. Mnie jest obojętne, chyba najważniejsze, że Brian przyleciał najszybciej jak mógł (:
Ale dobrze, że trzymasz rękę na pulsie.

Ale dziewczyny straciłyśmy tempo! Im dłużej zwlekamy tym trudniej zapamiętać fakty i będziemy się gubić i dopisywać kosmitów. A przecież idzie tak dobrze!

Dumał, nie dumał, carom nie budziesz. Wink

Do dzieła!

marta · Wysłany: Nie 1:33, 11 Mar 2007 Temat postu:

no tak ale ja nie mam czaaasuu Sad

ok. ok. deklaruje sie. napisze w środe!